Ciąg dalszy mini-poradnika "Jak rysować komiks", który rozpocząłem w poprzednim wpisie zatytułowanym 5035 . Skończyliśmy na rozrysowaniu planszy ołówkiem na kartce formatu A3. Dodam, że najlepiej rysuje mi się ołówkiem automatycznym. Nie trzeba strugać. Nie ma tego odwiecznego problemu czy robić to profesjonalnie za pomocą nożyka, czy jak przedszkolak, za pomocą strugaczki.
Problem pojawia się kiedy zabraknie rysików... ale nie o problemach miałem pisać. Miało być o tworzeniu wymiatającej okładki do komiksu "Konstrukt" # 2.
3. Tusz
Akurat w tym przypadku tusz nakładam flamastrem firmy _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ na kalce technicznej firmy _ _ _ _ _ _ _ _. W wolnych miejscach możecie sobie wyobrazić Wasze ulubione firmy produkujące materiały plastyczne. Ja mam swoje, ale się tym nie chwalę.
Tusz można nakładać bezpośrednio na kartkę, ale kalka gwarantuje to, że wszystko będzie okej - nawet, gdyby stał się jakiś cud i coś by nie wyszło... W takim wypadku po prostu wymieniacie kalkę na nową i nikomu się nie przyznajecie, że to drugie podejście do okładki. A jeśli chcielibyście zarobić kilka stówek na waszej pracy, to możecie sprzedać oddzielnie mały szkic, rysunek na kartce i kalkę z tuszem.
Za kilka lat wyciągacie z szafy te cudem nieudane próby nakładania tuszu i, już jako "znani i uznani", sprzedajecie je za krocie. Wyjawiacie opinii publicznej, że mieliście artystyczny kaprys i dlatego ukryliście te dzieła z kilkoma innym, które podziwia tylko wąskie grono zamożnych przyjaciół. Podbijacie w ten sposób ich wartość i po kolejnym roku sprzedajecie prace...
Tylko nie wrzucajcie swoich prac na Allegro. Proszę...
4. Kolor
Jeśli jesteście romantykiem to możecie śmignąć okładkę akwarelką. Jednak jeśli hardkor jest Waszym drugim imieniem skanujecie pracę na skanerze A4, składacie w jakimś programie graficznym i tam kolorujecie. Na potrzeby sieci wystarczy kolorystyka RGB, więc programiki są za darmo i do tego dobre.
Na tym etapie pracy nie tylko nie będziecie mogli się opędzić od e-maili i telefonów z zachodnich wydawnictw, ale również możliwe będzie podjęcie drugiego czadowego zajęcia, jakim jest granie w kapeli nu-metalowej. Prawdopodobnie będziecie proszeni o wykonanie plakatu koncertu. Bo "ładnie rysujecie". Słuchajcie uważnie. Czy zamawiający użyje egzotycznie brzmiącego określenia "non-profit"? To zawsze wprawia w konsternację...
Ale co z tym kolorowaniem? Efekt jest mniej więcej taki, jak na poniższym obrazku.
C. D. N. w jednym z następnych wpisów. Warto czekać. Będzie o postarzaniu. Z wiarygodnego źródła wiem, że niektórym opanowanie tej techniki przy jednym tylko obrazku zajmuje aż 11 dni. Jedenaście dni żalu, nocy wypłakanych w poduszkę i czegoś tam jeszcze... ale o komiksie miało być. To do następnego.
Idę rysować.
Idę rysować.
Czekam na sekret tej techniki.
OdpowiedzUsuń