środa, 1 października 2014

Moment krucjalny

Jan Hardy od początku był drogą. Dostałem obietnicę i szansę wydawania, oraz życia z komiksu w kraju, gdzie się „tego nie robi”. Doszedłem jednak do momentu, gdzie muszę wybrać i ostatecznie się określić.

Na początku wakacji pojechałem do Warszawy sprzedawać komiksy. Spotkałem tam człowieka, z którym rozmawialiśmy o tym, co Pan Bóg w naszym życiu dobrego zrobił. Dostałem namiar na grupę Vera Icon, i tak w niedzielę 21 września trafiłem do zakonu Dominikanów w Jarosławiu. Uspokajam, nie jako zakonnik! Akurat w tym dniu „dziwnym zbiegiem okoliczności” było czytanie o Robotnikach Ostatniej Godziny (Mt 20, 1 - 16). Kto czyta komiks ROTA, ten wie...

Ile było przy tym problemów i wątpliwości, nie będę pisał.


R.O.T.A. XXI #1 Reformator

W Jarosławiu odbyły się tygodniowe rekolekcje pod tytułem „Apollo, Marsjasz, Dionizos i pies w Misterium Krzyża” prowadzone przez o. Tomka Biłkę OP. Na rekolekcjach Pan Bóg przypomniał mi obietnicę, ale też dał znak, że czas na przewrót. Wszystko to, co dostałem muszę oddać, żebym nie zrobił sobie z tego bożka. Przecież nie dla siebie to robiłem, a w służbie Wam.
Jak to się rozwinie, zobaczymy. Ale jak Pan daje obietnicę, to nie zmienia zdania.

Na czym polega mój wybór? Mam przynajmniej cztery możliwości: Jezus Nazarejczyk, Jezus Barabasz, Cesarstwo Rzymskie i Piłat. Każda z opcji reprezentuje stronę, w którą mogę iść w mojej twórczości.
Cesarstwo Rzymskie raczej mi nie wybaczy tego, jak mu jechałem przez ostatni rok, więc z miejsca sobie darowałem. Zresztą bardzo mi nie po drodze z aborcjonistami, lewakami i innymi pogubionymi ludźmi, którym ktoś wpoił nieprawdziwą definicję wolności. Ale pokój im, niech im się polepsza.

Z kolei Piłat umywa ręce, a ja nie lubię rozmemłanych typków.

W interpretacji Josepha Ratzingera, Barabasz robił wrażenie sobowtóra Jezusa, który na inny sposób wysuwa te same roszczenia, dlatego lud, którego pytał Piłat wybierał właściwie między dwoma mesjaszami”. Nie pasuje mi jednak wrzask ludu „na śmierć!” 

27. września wybrałem, i od tej pory tworzę na chwałę Pana.


Piszę o tym dlatego, bo o ile ROTA walczy z siłami rewolucji i po(d)stępu, to sama nie może posługiwać się tym drugim. Co do rewolucji, to akurat ta Chrystusowa jest jedyną dobrą, w kontrze do całego skażonego grzechem świata. Artysta musi jechać po bandzie, uważać na poklepywaczy po plecach i być dynamiczny. To taka ciągła i radykalna wolta względem świata!

Moment krucjalny to sposób obrazowania na ikonie. Osoby świętych przedstawia się w odpowiedniej pozie i kontekscie, żeby było wiadomo kim są. Dlatego właśnie opisuję Wam kim jestem i gdzie zaprowadził mnie Jan Hardy - od tej pory - komiks chrześcijański.

Z Panem Bogiem!

Jan Hardy - komiks chrześcijański

Aha! Na koniec wiersz, który wrzucił na Fejsa o. Tomek Biłka po rekolekcjach.
Anonim z XIV wieku.



Chrystus nie ma rąk
ma tylko nasze ręce
aby dzisiaj pracować.


Chrystus nie ma nóg
ma tylko nasze nogi
aby prowadzić ludzi
po swoich ścieżkach.


Chrystus nie ma mocy
ma tylko naszą pomoc
aby przyciągać ludzi do siebie.


Chrystus nie ma głosu
ma tylko nasz głos
by opowiadać o sobie współczesnym.


My jesteśmy jedyną Biblią
jaką ludzie jeszcze czytają.
Jesteśmy ostatnim orędziem Boga
spisanym w czynach i słowach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz