poniedziałek, 26 września 2011

5076

Moi drodzy! Zupełnie nie wiem kiedy będzie ten Konstrukt. Na pewno się ukaże, ale nie chciałbym, żeby odstępy między czterema pierwszymi częściami, które tworzą jedną, najlepszą na świecie historię, której zakończenia nikt się nie spodziewa,  znów były tak duże jak to miało miejsce przy CMP. To psuje odbiór historii. Później trzeba taki komiks czytać 4 razy w każdej wersji okładkowej, i już doszczętnie mózg się wypala. Czynników wpływających na częstotliwość ukazywania się komiksu w takiej formie jest d u ż o. B a r d z o. Nie będę o wszystkich pisał. Wolałbym opisać Oś B-W, ale to akurat zrobię w którymś z następnych opiumowych wiadomości.
Napiszę tylko o dystrybucji, która w Polsce jest tak fatalna, że nawet nie wiem jakimi słowami to określić. Chyba tylko Wielki Twórca wszelkich Definicji Skończonych - a mam tu na myśli prof. Burgmana-Wota - miałby wystarczający zasób słów, żeby wszystko to skomasować i jakoś zgrabnie nazwać.
Najfajniejsza rzecz w tym wszystkim jest taka, że komiksiarzy jest sporo. Nie tylko te 15 osób z aktywnej, wrzącej jak lawa, rażącej trafnością swych opinii elity polskiego komiksowego cyber seksu... Nie tych bogów ilustratora, którzy wierzą (a mają do tego pełne prawo), że swym postem zmienią kontinuum swojego "jestem tutaj, patrzcie na mnie". Nie tych nawet, z którymi się nie dyskutuje, bo sami przez siebie stali się rysunkowo bezrysunkową ostatecznością słowa "NIE!". ostateczną bańka brak reakcji  płynie

W kolejnym którymś tam wpisie nie koniecznie następnym spróbuję choć w przybliżeniu zaprezentować Oś wspomnianego wcześniej Burgmana-Wota. Życzcie mi tego. Chyba.

 A tymczasem wrzucam różowo - niebiesko - żółtawą wersję okładki Konstruktu. Już nie lubię kolorować od linii. Latają czarne bąbelki. Bohaterem jest Horowitz - co widać, choć prostokącik z główką podpisany jest moim nazwiskiem.
Ryby to nawiązanie do herbu. i do fontanny na rynku pewnej fajnej mieściny na Wschodzie. Kontekst miejsca to świetna rzecz. 



1 komentarz: