niedziela, 12 lutego 2012

5032


Poradnika "Jak zrobić wymiatającą okładkę do Konstruktu" ciąg dalszy. Miało być o postarzaniu, i będzie. Pominąłem wstawianie napisów. Po prostu się to robi i już. Po lewej okładka z napisami. 


5. Postarzenia
Jest kilka technik nakładania postarzeń. Chyba ze 3 można wykonać dowolnym programem graficznym, który jest tylko ciut bardziej zaawansowany od starej wersji Painta (nowa wersja wymiata:). Można korzystać z dostępnych opcji mieszania - ale to wychodzi kiepskawo. Można też wyczarować sobie kawałek papieru z nadrukowaną czernią i odpowiednio go "zmęczyć" starając się, żeby zagięcia i przetarcia wyglądały jak na okładce zeszytu. Nad technikami niszczenia papieru nie będę się rozpisywał. Każdy z pewnością wypracuje własną technikę. Jeśli zaś robi się komiksy, które mają nawiązywać do zeszytówek TM-Semiców technika postarzania staje się bajecznie prosta. Idziesz do szafy i wyciągasz to: 


Tutaj mała dygresja. Należą się Wam wyjaśnienia. W czasie mojej podstawowej edukacji udałem się do sanatorium dla khy-khy-płucników. Zabrałem ze sobą kilka pudeł komiksów TM-Semic. Było to, zdaje się, tuż przed próbą wydania w Polsce "Spawna" w wersji albumowej na kredzie. Pamięta ktoś?  Ile to się człowiek naczekał... 
Kiedy wybierałem się do domu na przepustkę komiksy dałem do przechowania koledze - innemu komiksiarzowi. Jakie było moje zdziwienie, kiedy po powrocie do sanatorium okazało się, że moje komiksy zostały w mistrzowski sposób "postarzone"! Za to egzemplarze kolegi wprost proporcjonalnie zyskały na wyglądzie. 

Ostatecznie nie ma co rozpamiętywać, bo nie wiem czy moje komiksy były w lepszym stanie niż ten na zdjęciu. Z pewnością te bardziej podniszczone egzemplarze przyczyniły się do tego jaka jest forma Konstruktu. 

Ważne, żeby okładka miała jak najmniej szczegółów. Powolutku wyciągamy kolory i łatamy je czernią. Po króciutkim czasie wygląda to mniej więcej tak jak na obrazku po prawej. Działamy, do momentu, w którym na obrazku pozostanie jedynie czerń i oryginalne zagniecenia. Dobrze jest uważać przy brzegach. Przy wersji drukowanej trzeba wymyślić sobie jakiś patent na spady.
Kiedy wszystko jest już gotowe po prostu wyciągacie czerń z obrazka i zostają same zagniecenia.
Przeźroczysty plik nakładacie na przygotowaną okładkę z napisami i w zasadzie wszystko jest gotowe. Reszta to kwestia kosmetyki. To wszystko. Prościzna.





A teraz zapłata za tutorial. Wzorem pewnego Marcela piszę co następuje. Wykonanie pracy plastycznej (komiksu, ilustracji, itp.) w wersji postarzonej, jest równoznaczne z umieszczeniem mojej sygnatury na tej pracy.

Dziękuję i pozdrawiam.

2 komentarze: